piątek, 12 lutego 2016

Mała księżniczka - F.H. Burnett

Po wielu latach wróciłam do jednej z najbardziej ukochanych lektur mojego dzieciństwa - historii uroczej małej Sary Crewe, oddanej przez kochającego ojca na londyńską pensję, otoczonej zbytkiem, rozpieszczanej (ale nigdy rozpieszczonej), bystrej, fascynującej, żyjącej w magicznym świecie bogatej dziecięcej wyobraźni. Biednej małej Sary, która wraz z utratą ojca i majątku straciła także swoją pozycję, ale nigdy dumę, a którą w tej samej wyobraźni znalazła schronienie przed najgłębszą rozpaczą. Dzielnej małej "księżniczki", zmuszonej do pracy ponad siły przez wyrachowaną przełożoną pensji, ale znajdującej w sobie jeszcze chęć pomocy innym.

Zachwycałam się równie mocno, ale nie tak samo. W dzieciństwie podziwiałam Sarę, jej niezłomną postawę, siłę ducha, współczułam jej, ale wierzyłam, że da sobie radę. Czytając teraz, kiedy jestem już matką, widziałam tylko małą, przerażoną dziewczynkę, głodzoną, poniewieraną, pozbawioną perspektyw na jakąkolwiek zmianę i - wstyd przyznać - płakałam nad lekturą jak bóbr... Przy całej bajkowości tej historii (ach, kopalnie diamentów i cudowne zrządzenia losu), postać Sary nadal wydaje mi się bardzo wiarygodna.

"Mała księżniczka" nie była od razu książką -  Frances Hodgson Burnett napisała opowieść, którą publikowano w odcinkach w gazecie, w latach 1887-1888, pod tytułem Sara Crewe: or, What Happened at Miss Minchin's. Dopiero w 1905 r. została uzupełniona przez Autorkę i wydana w postaci książkowej jako A Little Princess: Being the Whole Story of Sara Crewe Now Being Told for the First Time. Pierwsze polskie wydanie ukazało się w 1913 r.,a  zatytułowane było Co się stało na pensyi.

W zalewie niesłychanie kiczowatych okładek "Małej księżniczki" (naprawdę, co ta Burnett ludziom zrobiła, że tak paskudnie wydają biedną Sarę Crewe) wyróżniają się dwie. Pierwsza to piękna stara wersja z ilustracjami Antoniego Uniechowskiego, którą pamiętam ze swojego dzieciństwa i nawet mam jeszcze gdzieś upchany kompletnie sczytany egzemplarz, a którą szczęśliwie wznowiło Wydawnictwo Dwie Siostry w mojej ulubionej serii Mistrzowie Ilustracji.



Druga to proste wydanie z kolekcji Romantycznej Egmontu, dla doroślejszego czytelnika - bez ilustracji, ale za to z urokliwym roślinnym motywem przewijającym się na pierwszych stronach rozdziałów oraz pięknym wzorem na wewnętrznej stronie okładki (bardzo lubię takie szczegóły).


"Mała księżniczka" była wielokrotnie przenoszona na ekran, niestety filmowcy daleko odchodzili od pierwowzoru. Godne uwagi są dwie wersje filmowe: z 1939 r. z Shirley Temple w roli Sary i z 1995 r. w reżyserii Alfonso Cuarona - bardzo przyjemnie się je ogląda, choć twórcy wykorzystali tylko fragmenty oryginału. Najwierniejszą adaptacją jest chyba japoński serial animowany z 1985 r. oraz rosyjski film z 1997 r.