Edith Nesbit to jedna z najbardziej znanych angielskich pisarek dla dzieci, uważana za przedstawicielkę brytyjskiego "złotego wieku powieści dla dzieci". Tworzyła głównie literaturę fantastyczną, osadzając magiczne stworki i amulety w realiach współczesnej sobie Wielkiej Brytanii początku XX wieku. Akurat moja ukochana książka tej Autorki jest zupełnie realistyczna (nosi tytuł "Przygoda przyjeżdża pociągiem" i kiedyś na pewno o niej napiszę). Tym razem znalazłam się jednak na całkiem przeciwległym biegunie, bo wyszperana w bibliotece powieść Czarodziejskie miasto, której w dzieciństwie nie miałam okazji czytać, jest na wskroś fantastyczna - rzeczywistego świata bardzo tu malutko.
Dziesięcioletni Filip Haldane wiedzie szczęśliwy żywot pod opieką swojej dużo starszej przyrodniej siostry Heleny - kocha ją nad życie, zmarłych rodziców nie pamięta, żadnych zmian nie pragnie. Pewnego dnia okazuje się jednak, że Helena zaręcza się z ukochanym z młodości, mężczyzną niedawno owdowiałym. Po ślubie wraz z Filipem wprowadza się do jego wielkiego domu i odjeżdża z małżonkiem w podróż poślubną. Głęboko nieszczęśliwy Filip zraża do siebie całą służbę, a także przychylnie usposobioną córkę pana domu, Lucy. Bawiąc się samotnie, buduje ze wszystkich dostępnych zabawek i przedmiotów ogromne miasto. Na skutek czarów trafia do tego miasta, a za nim wędruje tam Lucy. Dwoje dzieci będzie miało okazję przeżyć wiele przygód i zjeść razem beczkę soli, zanim - rzecz jasna - nawiąże się między nimi trwała nić sympatii.
Nie wiem, jak odebrałabym tę książkę ćwierć wieku temu, ale kiedy czytałam ją teraz czułam się raczej znudzona - nie brakiem akcji, ale jej nadmiarem. Miasto jest nader skomplikowane i bardzo szczegółowo opisane, stosunki między mieszkańcami są bardzo wymyślne, dzieci wędrują także poza granicami miasta, czarodziejski świat się rozrasta, nieustannie pojawiają się nowi bohaterowie, końca nie widać. Autorka ma mnóstwo pomysłów i niestety nieznośną dla mnie chęć, by znajdować dla nich racjonalne uzasadnienie (moim zdaniem świat magiczny jest magiczny i nie ma co doszukiwać się dla każdego drobiazgu jakiegoś rozsądnego wyjaśnienia). Nie jest to zła książka, raz że Nesbit złych nie pisała ;), a dwa - niektórzy uważają ją nawet za najlepszą, więc może po prostu jestem już stara i nudna... Ale myślę, że młodzi czytelnicy znajdą w niej więcej przyjemności niż ja.
Powieść wydała w Polsce Nasza Księgarnia w 1973 r., w doskonałym przekładzie Ireny Tuwim i Juliana Stawińskiego, z ilustracjami Jana Marcina Szancera. Wspaniały ilustrator zmarł w roku wydania książki, czyżby to jego ostatnie ilustracje? Możecie je podejrzeć na świetnym blogu To dla pamięci. W 2002 r. została wznowiona przez wydawnictwo Zielona Sowa.
Edith Nesbit, Czarodziejskie miasto, Nasza Księgarnia 1973.
Cytat w tytule s. 90.