poniedziałek, 16 maja 2016

Cesia - Natalia Rolleczek



Bardzo ładna ta "Cesia" jest, zwłaszcza części opisujące życie na wsi są nadzwyczaj wdzięczne.

Kiedy zaczęłam czytać "Cesię" miałam nieodparte wrażenie, że zawiązanie fabuły przypomina mi jakąś inną książkę. I przypomniałam sobie - "Bułeczkę" Jadwigi Korczakowskiej. "Cesia" to taka "Bułeczka" dla nieco starszych czytelników. Tu też mamy dziewczynkę, która wychowywała się od dziecka na wsi i nagle zostaje rzucona, niemal sama, w środek dużego miasta. Ciągle mnie zaskakuje, że zaledwie 50 lat temu nikt się specjalnie nie patyczkował z psychiką dziecka. Zupełnie nikt dorosły nie zastanowił się, jak taka zmiana może być odbierana przez jej nie tyle podmiot - co przedmiot. Dziecko ma robić to, co dorośli zdecydowali dla jego dobra i jeszcze to doceniać. Żadnych traum. Na szczęście Cesia, dzielna dziewczyna, poradziła sobie, zacisnęła zęby i poszła do przodu.

Cesia mieszkała od urodzenia na wsi, w Modrzanach, w domu dziadków, razem z tatusiem, ich synem, i mamą, pielęgniarką. Matka była "miastowa", warunki higieniczne wsi ją przerażały, a to kura łazi po stole, a to dziecko chrupie niedokładnie obraną marchewkę... Po tragicznej śmierci męża nie miała ochoty dłużej tkwić u teściów, przeniosła się do miasta, a Cesia kolejne trzy lata spędziła z dziadkami. Wreszcie mama przysłała list, nakazując Cesi przyjechać do siebie, do Krakowa, gdzie miały zamieszkać wspólnie. Niestety, na miejscu okazało się, że to "wspólnie" to dopiero za jakiś czas. Chwilowo Cesia została ulokowana u znajomej matki, wdowy z dwójką dzieci. Z niezbyt sympatyczną dwójką, dodajmy, gardzącą "wsiową" lokatorką. Chęć bycia blisko matki (dość nieczułej według dzisiejszych standardów, ale dziecka się nie wyrzekła, wikt i opierunek zapewniła, więc może się nie znam..) sprawiła, że Cesia zdecydowała się wytrwać, mimo niespełnionych nadziei i tęsknoty za dotychczasowym domem.

Po licznych i dość nieprzyjemnych przygodach, Cesia zaczęła odnajdywać swoje miejsce w tej układance. Nawiązała pierwsze znajomości, ze stolarzem, mieszkającym w tym samym budynku, z cygańskim chłopcem (bardzo mnie zdziwił - pozytywnie - wątek Laszlo, mam wrażenie, że Cyganie są zupełnie nieobecni w polskiej literaturze dla dzieci), z Wiesią, dziewczynką z tej samej klasy, mieszkającą w domu dziecka. Żyła jednak nadal wspomnieniami - bardzo urokliwe są opisy życia na wsi w tej aż sama miałam ochotę porzucić miasto, kiedy je czytałam. I chociaż jej miejskie życie coraz lepiej się układało - w bliskiej perspektywie pojawia się szansa na mieszkanie z mamą i - niestety - jej nowym mężem (co Cesia zniosła mężnie), to całą swoją przyszłość wiązała z Modrzanami, porywając  tą wizją jeszcze kilkoro swoich przyjaciół.

Autorka, Natalia Rolleczek (ur. 1919), to jedna z najbardziej znanych polskich pisarek dla dzieci z okresu PRL, ale jakimś cudem zupełnie mnie w dziecinstwie ominęły jej książki - z chęcią nadrobię.


Natalia Rolleczek, Cesia, Nasza Księgarnia, Warszawa 1971
ilustr. Maria Uszacka


1 komentarz:

  1. Czytałam tę książkę :)

    Tylko potem się zniszczyła, ze starości :(

    OdpowiedzUsuń