wtorek, 27 grudnia 2016

O czym szumią wierzby - Kenneth Graham

Nigdy nie lubiłam zwierzaków przebranych za ludzi. Może dlatego nie starałam się zbyt gorliwie nadrobić zaległości z angielskiego klasyka, który ominął mnie w dzieciństwie. Planowałam sięgnąć po książkę dopiero wtedy, kiedy dorosną do niej moje dzieci. Skusiło mnie jednak najnowsze wznowienie z ilustracjami Ingi Moore, opublikowane przez wydawnictwo Zysk i Ska.


Trzeba przyznać, że "O czym szumią wierzby" ma szczęście do doskonałych ilustratorów. Chociaż pierwsze wydanie z 1908 r. ukazało się bez obrazków, to kolejne okraszone były dziełami naprawdę znakomitych twórców.

Pierwsze wydanie z 1908 - bez ilustracji, ale z piękną grafiką Grahama Robertsona na okładce.

Wśród ilustratorów byli m.in.: Paul Bransom w 1913 r., w dwadzieścia lat później E.H. Shepherd (tak, ten od jedynego słusznego Kubusia Puchatka; podobno jego ilustracje zyskały przed publikacją aprobatę autora), w 1940 r. Arthur Rackham (stworzył też piękne ilustracje do Alicji w Krainie Czarów), w 1966 r. Tasha Tudor (ciekawa postać, kobieta, która postanowiła... żyć w przeszłości), Michael Hague w 1980 r., Inga Moore w 1996 r., Scott McKowen w 2005 (autor ciekawych i nietypowych ilustracji do wielu literackich klasyków), Robert Ingpen w 2007 r.

Ilustracja autorstwa Paula Bransoma.
Okładka z ilustracją Ernesta H. Sheparda.
Ilustracja Arthura Rackhama.

Okładka z ilustracją Tashy Tudor.

Okładka wydania ilustrowanego przez Michaela Hague.





Okładka wydania z ilustracjami Roberta Ingpena.
Okładka z ilustracją Scotta McKowena.
Okładka z ilustracją Patricka Bensona.

Przeglądając te obrazki zamarzyłam o wydaniu kolekcjonerskim, zawierającym ilustracje różnych twórców. Zresztą niejedno dzieło zasługiwałoby na taką wersję, choć ze względów komercyjnych pewnie nie ma na to szans na polskim rynku. Jeśli więc musicie zdecydować się na wydanie ilustrowane przez jednego artystę, gorąco polecam to zilustrowane przez Ingę Moore - niektóre obrazy po prostu zapierają dech w piersiach.


W dodatku wydawnictwo stanęło na wysokości zadania i stworzyło piękną oprawę książki, okładka (z obwolutą), gruby papier, ładny font i layout, wszystko o sprawia, że książkę po prostu z przyjemnością trzyma się w ręku - nawet jeszcze zanim zacznie się czytać.



Chociaż do antropomorficznych zwierząt, żyjących w świecie, jaki znamy, podchodzę nadal bardzo sceptycznie, zachwyciłam się powieścią Grahama. Jest do szpiku kości (hmm... do szycia grzbietu?) angielska, z wycieczkami łodzią po rzece, herbatkami przy kominku, spacerami gościńcem, polami, opłotkami i malowniczymi miasteczkami oraz z bogatym dworem Ropucha. Zwracałam ogromną uwagę na te sielskie, ciepłe obrazki - może dlatego, że czytałam książkę pod choinką - i zachwycałam się opisami puszczy. Nie obawiajcie się jednak, książka nie stała się sławna tylko dzięki przemiłej atmosferze i opisom przyrody - jest tu przecież solidna porcja akcji, której dzieci nie potrafią oprzeć się od stu lat z hakiem.

Wszytko rozpoczyna się pewnego wiosennego dnia, kiedy Kret - zmęczony i znudzony wiosennymi porządkami - opuszcza swój dom i wyrusza naprzeciw nowego, pełnego przygód życia - chociaż nie ma o tym jeszcze pojęcia.



Zachwycony pięknem Rzeki, ujrzanej po raz pierwszy w życiu, przyjmuje zaproszenie na wyprawę łodzią od sympatycznego Szczura Wodnego. Zanim się obejrzy, okazuje się, że na dobre porzuca swój ciasny, ciemny domek. Przenosi się nad rzekę do domu Szczurka, poznaje jego kompana, bogatego i szalonego Ropucha, który nie potrafi oprzeć się żadnej pokusie, a także statecznego odludka Borsuka, mieszkańca groźnej puszczy. W takiej puszczy łatwo się zgubić, z czego kret, zwierzak, który dotąd niewiele wyłaził spod ziemi, nie zdaje sobie sprawy... W dodatku problemów przysparza Ropuch, opętany nową samochodową manią, która zaprowadzi go trzy razy do szpitala a raz - do więzienia.


Nie sposób nie wspomnieć tu o ciekawej historii powstania powieści. Kenneth Graham, osierocony w dzieciństwie przez matkę, został wraz z trójką rodzeństwa oddany na wychowanie babce, mieszkającej w Berkshire. Mimo półsieroctwa i odrzucenia przez nadużywającego alkoholu ojca, dzieciństwo Grahamów było szczęśliwe, wręcz idylliczne, a odbywane pod opieką wuja wycieczki łódką po rzece znalazły - być może - odzwierciedlenie w "O czym szumią wierzby". Dorosły Graham wydał m.in. dwa tomy opowieści, doskonale przyjętych przez krytykę: The Golden Age i Dream Days, po czym przez 10 lat nie napisał nic więcej. W tym czasie urodził się jego jedyny syn, Alastair. Chłopak, zwany Myszą, urodził się niewidomy na jedno oko i cierpiał na liczne choroby w trakcie swojego krótkiego życia. Dwa dni przed swoimi 20. urodzinami popełnił samobójstwo. Powieść "O czym szumią wierzby" powstała na podstawie bajek, które Kenneth Graham wymyślał dla syna. Kilkoro wydawców odrzuciło przesłany tekst, ale kiedy wreszcie udało się go wydać, natychmiast zyskał popularność wśród młodych (i nie tylko) odbiorców. Do wielbicieli powieści należeli m.in. Krzyś, przyjaciel Kubusia Puchatka, czyli Christopher Robin Milne, a także jego matka i ojciec A.A. Milne, który zresztą przeniósł część książki na scenę teatru, a także prezydent Teodor Roosevelt.

W 1958 r. książka otrzymała w Ameryce nagrodę im. Lewisa Carolla. Wielokrotnie przenoszona była na scenę (m.in jako sztuka A.A. Milnego "Toad of the Toad Hall") i na ekrany. Najbardziej znaną ekranizacją jest serial animowany (kukiełkowy) BBC z lat 1984-1990, z jednej strony chwalony, z drugiej  - przez wiele dzieci uznawany za upiorny. W Polsce wyświetlano go jako dobranockę, ale został zdjęty z anteny na skutek protestów rodziców (za Wikipedią).

W Polsce "O czym szumią wierzby" opublikowano po raz pierwszy w 1938 r., w pięknym przekładzie Marii Godlewskiej. W latach 90. powieść doczekała się dalszego ciągu, brytyjski pisarz William Horwood napisał cztery sequele, z których trzy wydano także w Polsce (Zima pośród wierzb / The Willows in WinterTryumf Ropucha / Toad Triumphant;Nad rzeką i tam dalej / The Willows and Beyond; The Willows at Christmas).

Kenneth Graham, O czym szumią wierzby, tłum. Maria Godlewska, il. Inga Moore, Zysk i ska 2016.

2 komentarze: